Pan Marek Piekara*. Mieszkaniec podkrakowskiej wsi – Poskwitów. Założyciel firmy Krak-marfish. Kochający ojciec i mąż. Zgodził się przeprowadzić z nami wywiad i udzielić nam odpowiedzi na nasze trudne i liczne pytania. Opowiadał o swoim życiu osobistym, przetwórni oraz jego działalności społecznej. 

Czy zawsze zajmował się Pan przetwórstwem ryb?

Przetwórstwem ryb zacząłem się zajmować od 1993, wtedy też powstał zakład przetwórstwa rybnego, natomiast wcześniej także handlowałem rybami. Myślę, że to był poniekąd powód mojego późniejszego założenia przetwórni.

 

 „Początki są zawsze najgorsze” czy w pana przypadku też tak było?

Tak, początki były bardzo trudne. Zwłaszcza ze względu na małą wiedzę na ten temat, brak lokalu, kłopoty organizacyjne, wdrażanie na rynek naszych produktów.

 

Jaki był pierwszy produkt Pańskiej firmy?

Pierwszym produktem były filety śledziowe słabo solone „ALA MATIAS”, nie chwaląc się, od razu przypadły wielu ludziom do gustu J i są w produkcji do dnia dzisiejszego.

 

Skąd sprowadza Pan śledzie?

Śledzie sprowadzamy głównie z Islandii, Norwegii i Wysp Owczych.

 

Czy istnieją filie Pana firmy?

Nie, zakład w Poskwitowie jest jedynym zakładem, jest naszym oczkiem w głowie.

 

Jak dużą ma Pan konkurencję?

Trzeba przyznać, że konkurencja nie jest mała, ale to chyba jak w każdej dziedzinie. Jakość
 i smak naszych produktów gwarantuje powodzenie przedsięwzięcia.

 

Czy lubi Pan swoją pracę?

Tak, bardzo lubię.

Pani J. Piekara (żona Pana Marka) dodaje: to prawie całe jego życie! (uśmiecha się tajemniczo).

 

 

Czy ma Pan własne receptury śledzi?

Tak, opracowane przez siebie i pracowników, wynikające z potrzeb i oczekiwań konsumentów. Oprócz tego dobrze jest, kiedy zakład ma jakieś flagowe, właściwe, autorskie przetwory).

 

Proszę opowiedzieć o nazwach wyrobów związanych z naszą gminą.

Pierwszym z nich był „Przysmak Zagajski”. Nazwa pochodzi od miejscowości, z której pochodzę, a potem „Zakąska Poskwitowska”, tu chyba tego, skąd się wzięła nazwa nie trzeba tłumaczyć.(Pan Marek uśmiecha się znacząco, wszak nasze spotkanie odbywa się
w Poskwitowie).

 

Czy smakują Panu własne wyroby?

Mnie smakują wszystkie ryby i śledzie! Ale anegdotą jest to, że moja żona bardzo nie lubi makreli! (Akurat siedzimy pry makrelce z rusztu. Pani Jolancie smakuje)

 

Skąd pomysł na letnie pikniki?

Letnie pikniki zawsze organizowane są w rocznice otwarcia zakładu. W tym roku będzie 6! Chcemy docenić klientów: po prostu usiąść, porozmawiać.  Możemy wtedy dowiedzieć się, jakie jest ich zdanie, co najbardziej im smakuje. Takie spotkania na pewno są też formą promocji zakładu.

 

Ilu ludzi zatrudnia Pan w swoim zakładzie?

W zakładzie zatrudnionych jest ok. 40 osób. Pochodzą one głównie z gminy Iwanowice
 i okolic. Najwięcej z Poskwitowa i Iwanowic.

 

Jest Pan znany w środowisku ze swej działalności społecznej. Proszę coś o tym opowiedzieć.

Bardzo lubię pomagać, a po za tym wierzę w to, że dobro, które dajemy innym powraca ze zdwojoną siłą. A Nawe jeśli nie to krąży po świecie i do kogoś na pewno trafi. Mam nadzieję, że do kogoś kto tego najbardziej potrzebuje.

 

Skąd wziął się pomysł na działalność społeczną w klubie sportowym?

Ten pomysł wziął się z wielkiej miłości do piłki nożnej i z chęci do działalności społecznej. W ten sposób mogę też kontynuować swoje drugie hobby, zaraz po prowadzeniu zakładu(szeroko się uśmiecha)

Tworzenie nowych obiektów sportowych sprawia mi wielką radość.

W ten sposób mogę odciągnąć młodych ludzi od codziennych problemów i głupich pomysłów.

 

Wspomaga Pan też naszą szkołę, dlaczego?

Tak wspomagam szkołę, bo jestem z nią i jej pracownikami, nauczycielami bardzo związany, to bardzo często moi bliscy, znajomi, sąsiedzi, przyjaciele,  po za tym szkoła jest
w miejscowości, w której mieszkam. Do szkoły chodziły także moje 3 córki. Pomaganie innym sprawia mi radość, więc jeśli istnieje taka możliwość, to czemu z niej nie skorzystać?

 

Prosimy w kilku słowach podsumować swoją dotychczasową działalność i swoje osiągnięcia.

Jestem bardzo zadowolony z tego, co dotychczas osiągnąłem. Tak na prawdę, nawet nie sądziłem, że zajdę tak daleko, że osiągniemy wspólnie z żoną taki sukces.

Dziękujemy za rozmowę i życzymy dalszych sukcesów!!J

Wywiad przeprowadzili: Katarzyna Stąpała, Dominika Mucha, Tomasz Cerek i Jakub Szklarski

Teraz Szkoła! Nr29 rok 2010
 



* Pan Marek Piekara jest obecnie członkiem Rady Powiatu Krakowskiego i pełni w niej funkcję wiceprzewodniczącego Komisji Promocji, Kultury, Turystyki i Sportu