Witamy Panią bardzo serdecznie i dziękujemy, że przyjęła Pani zaproszenie do naszej szkoły, by podzielić się z nami swoimi wrażeniami z występu i pobytu na  Igrzyskach Olimpijskich  (Olimpiada to okres 4 lat pomiędzy Igrzyskami, same zawody to Igrzyska XXX Olimpiady w Londynie J ) w  Londynie.

Jest nam niezmiernie miło, że zechciała Pani udzielić nam wywiadu dla naszych Czytelników.

 

Redakcja: Proszę  opowiedzieć jak zaczęła się przygoda ze sportem, która przerodziła się w karierę sportową ?

 

Kamila Soćko: Moja przygoda z wioślarstwem zaczęła się w  szkole podstawowej i trwa już 13 lat. Do wioślarstwa zachęcił mnie trener Paweł Berek , który przeprowadzał w szkole nabór do sekcji wioślarskiej Warszawskiego Towarzystwa Wioślarskiego. Rodzice szybko zgodzili się na moje uczestnictwo w zajęciach, ponieważ była nadzieja, że pomogą one wzmocnić mój słaby kręgosłup. Ja cieszyłam się , iż mogłam czas poza lekcjami spędzać w aktywny sposób. Na początku była to tylko zabawa , zajęcia 2-3 razy w tygodniu. Gdy przyszły pierwsze sukcesy, zaczęła się ciężka praca i początek wyrzeczeń.

 

Redakcja:  O czym Pani myśli, co czuje  na treningu, gdy siedzi się w łódce, na wodzie ? Kamila Soćko: Kiedy siedzę w łodzi, podczas treningu myślę o tym , aby każdy ruch wykonać perfekcyjnie, słucham uwag trenera oraz staram się nad nimi pracować. W wioślarstwie kluczem do sukcesu jest  idealne zgranie załogi , musimy być jak jeden organizm, do tego dążymy na treningach.

 

Redakcja:  Treningi, zgrupowania, zawody są bardzo absorbujące, czy wystarcza czasu na coś więcej?   Czym zajmuje się Pani jeszcze  oprócz sportu?

 

Kamila Soćko: Decydując się wyczynowe uprawianie sportu na światowym poziomie, należy zdawać sobie sprawę z tego, iż musimy poświęcić się całym sobą aby osiągnąć sukces. Nie mam czasu na chodzenie do kina, spotykanie się ze znajomymi. Jedyne na co staram się znaleźć czas, to studia. Studiuję na Politechnice Warszawskiej Ochronę Środowiska. Uzyskałam już tytuł inżyniera, a w tym roku będę przymierzała się do pisania pracy magisterskiej. Muszę pamiętać, że sport prędzej czy później  się skończy, a ja chce mieć po zakończonej karierze udany start w normalne – dorosłe życie.

 

Redakcja: Jak udaje się Pani to wszystko pogodzić, proszę przedstawić naszym Czytelnikom swój przykładowy plan dnia?

 

Kamila Soćko: Jeśli chodzi o obozowe dni – to każdy wygląda prawie tak samo.

Mamy 12 treningów tygodniowo , do tego dochodzą rozruchy ( „mini” treningi poranne)

Mój przykładowy dzień składa się dosłownie z posiłków , treningu oraz odpoczynku. Wstajemy o godzinie 6.45 , przed śniadaniem cztery razy w tygodniu mamy zajęcia rozciągające z elementami wzmacniania mięśni głębokich, następnie śniadanie , po nim krótki odpoczynek przed porannym ok. 2 godzinnym treningiem. Obiad o godzinie 13.00 . Od 13.30-16.00 zwykle czas na drzemkę po porannym ciężkim treningu. W godzinach popołudniowych idziemy na drugi trening- równie długi ale raczej z mniejszą intensywnością. Po nim szybka kolacja i czas dla nas. Wieczorami głównie oglądamy filmy, czytamy książki, uczymy się oraz nabieramy sił na kolejny ciężki dzień.

 

Redakcja: Taka ilość treningów dziennie godna podziwu, czy mierzyła Pani ilość kilometrów jakie zostają pokonane w ciągu dnia?

 

Kamila Soćko: Podczas treningu na wodzie zwykle przepływamy od 20-25 km , dziennie wychodzi trochę poniżej 50 km.

 

Redakcja: Zapewne posiada Pani sporą kolekcję medali, który sukces uważa Pani za największy i który zdobyty medal jest dla Pani najcenniejszy?

 

Kamila Soćko: Za największy sukces uważam nasz wygrany bieg na regatach kwalifikacyjnych do Igrzysk w Londynie. Było to dla mnie wielkie marzenie, stanąć na starcie jako olimpijka! Myślę , że jest to marzenie każdego sportowca – ale nie każdy może tego doświadczyć- MNIE SIĘ UDAŁO J  Jeśli chodzi o największy sukces myślę , iż jest to zdobyte w tym roku  wice Mistrzostwo Europy. Chociaż bardzo cieszyłam się również stając trzykrotnie na podium Młodzieżowych Mistrzostw Świata.

 

Redakcja: Występ na  Igrzyskach Olimpijskich to wielki sukces, bardzo gratulujemy. Proszę opowiedzieć nam w jakiej konkurencji Pani wystartowała i opisać swoją funkcję, jaką objęła Pani w łódce.

 

Kamila Soćko: Na Igrzyskach Olimpijskich startowałam w czwórce podwójnej kobiet. W łódce pełnię funkcję „noskowej”. Jest to miejsce na dziobie łódki ( wioślarze pływają tyłem do przodu) Moim zadaniem jest pilnowanie kierunku płynięcia łodzi. Muszę uważać abyśmy nie wpłynęły w brzeg jeziora , lub trenujących na nim kolegów.

 

Redakcja: Dużo słyszymy o Londynie, nie każdy miał przyjemność tam być, a jak wyglądał Londyn podczas Olimpiady, jakie są Pani wrażenia?

 

Kamila Soćko: Moje odczucia są bardzo pozytywne. Londyn był bardzo kolorowy, na każdym kroku widoczne były plakaty , flagi oraz przywieszki z logiem Igrzysk Olimpijskich. Mieszkańcy byli dla nas sportowców bardzo serdeczni. Spotkaliśmy bardzo dużo Polaków mieszkających w Londynie. Wszyscy życzyli nam powodzenia. Po startach mieliśmy kilka dni na zwiedzanie. Nie mogło nas zabraknąć w miejscach z których słynie Londyn . Obowiązkowymi punktami były : Big Ben, przepiękny budynek Parlamentu, London Eye, Pałac Buckingham (siedziba królowej Elżbiety II) oraz most Tower Bridge, na którym na czas Igrzysk zawieszone zostały ogromne kółka Olimpijskie.

 

Redakcja: Zastanawia nas życie w wiosce Olimpijskiej, czy się Pani podobało, co najbardziej utkwiło w pamięci?

 

Kamila Soćko: Wioska Olimpijska była dla mnie czymś wspaniałym. Pierwszą rzeczą, która rzuciła mi się w oczy była różnorodność kultur oraz dyscyplin zgromadzona w jednym miejscu. Następną, na początku trochę przerażającą rzeczą była kontrola bezpieczeństwa. Organizatorzy stanęli na wysokości zadania, zapewniając nam najwyższy poziom ochrony. Przed każdym wejściem do wioski przechodziliśmy kontrolę , taką jak na lotnisku. Autokary którymi wjeżdżaliśmy były dokładnie sprawdzane, a na każdym rogu można było spotkać patrol policji z dość potężną bronią. Jedną z przyjemniejszych niespodzianek była stołówkaJ Była ona niespotykanie wielka , a serwowane były w niej wszystkie kuchnie świata. Każdy mógł znaleźć cos dla siebie. Nigdy nie stwierdziłam że nie mam co zjeśćJ

 

Redakcja: Igrzyska Olimpijskie, to tak wielkie, uroczyste przedsięwzięcie gromadzące  różne znane osobistości ze świata sportu, muzyki, polityki – czy miała Pani przyjemność kogoś spotkać, zobaczyć, a może nawet porozmawiać z kimś?

 

Kamila Soćko: Tak. Najbardziej wywarło na mnie wrażenie , spotkanie z Panią Prezydentową Anną Komorowską. Ze wszystkich występów Polaków w Londynie Pani Prezydentowa wybrała kibicowanie wioślarzom. Po naszym biegu finałowym, spotkała się z nami, porozmawiała, pogratulowała, zrobiła sobie z nami zdjęcie. To naprawdę przemiła kobieta.

Oprócz Pani Prezydent na co dzień , można było spotkać całą naszą reprezentację. Porozmawiać z siatkarzami, pływakami, pogratulować osobiście medalistom. Jest to naprawdę coś niesamowitego – nie zapomnę tych Igrzysk do końca życiaJ

 

Redakcja: W naszej szkole od kilku lat pod okiem pana Janusza Włodka zajmujemy się wioślarstwem halowym – proszę skierować kilka słów do naszych młodych adeptów sportowych, podać im receptę na taką formę jaka Pani prezentuje, sposób jak osiągać takie sukcesy?

 

Kamila Soćko: Pamiętajcie , że przede wszystkim musi być to dla Was zabawa, musicie robić to z wielką przyjemnością i pasją. Poświęcić wioślarstwu całego siebie, a wtedy sukcesy na pewno przyjdą! A wszystko małymi kroczkami! Powodzenia na Mistrzostwach Polski UKS-ów w Warszawie! Niech to będzie Wasz pierwszy mały kroczekJ

 

Redakcja: Bardzo dziękujemy za przybycie, za poświęcony czas. Z całego serca życzymy niezawodnej formy i dalszych sukcesów.

 

Wywiad przygotowali i opracowali młodzi dziennikarze: Ewa Małek, Natalia Cichy, Ewelina Burda, Weronika Stąpała, Zofia Młodecka, wraz z opiekunką Katarzyną Nogieć.